Kalendarz etiopski

Etiopia kalendarz

Etiopia jest krajem niezwykłym. Nawet kalendarz jest tu inny. Dziś, kiedy na całym świecie jest styczeń 2014 roku, w Etiopii mamy dopiero rok 2006! A dokładnie, 6 stycznia 2014, to 28 dzień miesiąca tahsas 2006 roku.

Tu znajduje się przelicznik kalendarza gregoriańskiego na etiopski >>>

Skąd ta różnica?

Inny początek naszej ery.

Etiopia kalendarz
Kalendarz etiopski

Kalendarz etiopski uznaje datę urodzenia Jezusa wyliczoną przez Anonniosa z Aleksandrii, a ta przypada 8 lat później niż w przyjętej powszechnie rachubie. W ten sposób wszystko w Etiopii jest młodsze, o 7 lub 8 lat, to zależy od tego, którą część roku weźmiemy pod uwagę, ponieważ nowy rok zaczyna się tu w zupełnie innym momencie niż u nas.

Jedno z miejscowych biur podróży reklamowało się za pomocą hasła: „Etiopia – i jesteś o 7 lat młodszy!”.

Nowy Rok 11 września.

W Etiopii rok zaczyna się i kończy we wrześniu. Nowy Rok, czyli Enkutatash obchodzony jest 11 września wg kalendarza gregoriańskiego (w Etiopii to pierwszy dzień miesiąca  meskerem). W roku przestępnym jest to 12 września. I tak, powszechnie fetowany rok 2000 rozpoczął się 12.09.2007 r. Byłem w Etiopii w listopadzie tamtego roku. Nawet Mursi, żyjący na południowych obrzeżach kraju wiedzieli, że jest rok milenijny. I z tej okazji podnieśli opłaty za wjazd na ich terytoria.

13 miesięcy w roku.

Etiopczycy nadal posługują się staroegipskim podziałem roku na 12 miesięcy, z których każdy ma 30 dni. Brakujące 5 (lub 6 dni w roku przestępnym) tworzy trzynasty, wyjątkowy miesiąc pegumen (6-10 września). W starożytnym Egipcie były to tzw. dni epagomenalne. Kończyły rok i niewskazane było rozpoczynanie w tym okresie jakichkolwiek przedsięwzięć (między innymi stąd pochodzi wiara w pechową trzynastkę). Dlatego jeśli popatrzycie na kartkę z etiopskiego kalendarza, to miesiące mają tam równo 30 dni. I wcale nie pokrywają się z naszymi.

kalendarz_etiopia_nowyrok_11września
Kartka z kalendarza. Gregoriański wrzesień to aż 3 miesiące wg rachuby Etiopczyków.

Uwaga na zegarki.

W Etiopii również zegarki ustawione są inaczej. Doba składa się z 24 godzin, podzielona jest na 12 części dnia i 12 części nocy. W logiczny sposób dzień kończy się wtedy, gdy zachodzi słońce, a nowy rozpoczyna o wschodzie. Dlatego w Etiopii 01:00 to nasza 07:00. W południe Etiopczycy mają na zegarkach godzinę 06:00. O 18:00 w Etiopii jest godzina 12:00 i wtedy dzień dobiega końca. O 19:00 naszego systemu mają tam godzinę 01:00. Dlatego jeśli jesteście w Etiopii, to zawsze należy upewnić się, którą rachubę bierzemy pod uwagę. Nieporozumienia pomiędzy miejscowymi, a Europejczykami się zdarzają.

Tekst: Krzysztof Matys.

Wycieczka do Etiopii. Północ i południe kraju.

Indżera – etiopski chleb

etiopia_indżera

Spotkamy też  formę zapisu yndżera lub injera.

Przez polskich turystów nazywany bywa mokrą ścierą. Bo tak wygląda. Nieciekawie, raczej odpychająco. Przygotowuje się ją ze sfermentowanego ciasta i piecze w glinianym naczyniu zamkniętym od góry stożkowatą przykrywką. Upieczona indżera przypomina gruby naleśnik, jest mokrawa i lekko kwaśna. Z jednej strony gładka, z drugiej porowata, można ją pomylić z wywróconym na lewą stronę krowim żołądkiem.

indżera_etiopia
Tak wygląda indżera

Obcokrajowcom może się dziwnie kojarzyć, ale dla tubylców jest podstawowym produktem spożywczym. Podaje się ją o każdej porze dnia, jest podstawą śniadania, obiadu i kolacji. Je się ją z różnego rodzaju sosami. Mogą być jarskie (w Etiopii częste są ścisłe posty) z dodatkiem kawałków mięsa lub jajek.

Bywa, że w restauracjach nie dostaniemy niczego poza nią. Podróżnicy uprawiający tramping są na nią skazani. W droższych, przeznaczonych dla obcokrajowców restauracjach, szczególnie tych hotelowych, znajdziemy też i inne potrawy.

Wycieczka do Etiopii.

etiopia_indżera
Indżera z sosami

Kwaśny i mokry placek smakuje tak sobie. Trzeba mocno wyrobionego smaku by go docenić. Ale sosy i farsze podawane do indżery są bardzo smaczne. Taki zestaw wygląda apetycznie, jest kolorowy i zachęcający do spożycia. Tradycyjnie serwowana jest w słomianym półmisku przypominającym kosz.

Indżerę je się rękoma, bez żadnych sztućców. Koniecznie prawą dłonią (lewa służy do załatwiania potrzeb fizjologicznych) odrywamy kawałek placka, formujemy z niego coś w rodzaju łyżki i czymś takim zaczerpujemy sosu. Łowimy w ten sposób kawałki mięsa, warzyw i jajek.

Zbożem, z którego robi się indżerę jest teff (Eragrostis abyssinica). Po polsku zwany trawą abisyńską. To gatunek endemiczny, rosnący tylko w tej części świata. Ma wąskie, trawiaste łodyżki, a ziarno jest drobne, przypomina bardziej mak niż pszenicę czy żyto.

Nie ma Etiopii bez indżery! Jeśli ktoś jeśli nie spróbował, to tak jakby nigdy tam nie był.

Więcej na ten temat w artykule „Kuchnia Etiopii”.

Tekst: Krzysztof Matys.

Północ czy południe? Która część Etiopii jest ciekawsza?

etiopia_kobieta_krzysztofmatys

Często pada to pytanie. Na przestrzeni ostatnich lat słyszałem je wielokrotnie. Ale nie znam odpowiedzi. Bo nie ma jednej Etiopii. Ta z północnej części jest całkowicie inna od tego, co możemy zobaczyć na południu. To jak dwa zupełnie różne kraje. Kompletnie nieporównywalne. Nie da się rozstrzygnąć, która część jest bardziej interesująca.

Północ

Znajdziemy tu fantastyczne zabytki i niezwykłą historię. To ojczyzna czarnoskórych żydów, czyli Falaszy oraz miejsce przechowywania Arki Przymierza. Wreszcie, to jedno z najstarszych chrześcijańskich państw świata! A tutejszy ortodoksyjny Kościół jest zjawiskiem samym w sobie. Od reszty chrześcijańskiego świata odróżnia się wyjątkowymi obyczajami i liturgią.

etiopia_lalibela
Lalibela

Wyjątkowe jak na Afrykę zamki w Gonderze, wykute w skale kościoły Lalibeli, obeliski w Aksum, klasztory na jeziorze Tana… Wiele jest tu znamienitych zabytków. Klasy światowej. Wymagają dobrego pilota/przewodnika. Kogoś, kto będzie potrafił opowiedzieć o długiej historii tego kraju.

Do północnej Etiopii jeździmy też po to by zobaczyć dżelady, popularnie nazywane małpami o krwawiących sercach. Zwierzęta te są zjawiskiem absolutnie wyjątkowym. Ostatnie trawożerne małpy występują tylko tu, w górach Siemen. Co w nich interesującego? Są reliktem ewolucji (niedaleko stąd znaleziono Lucy). Aparat mowy i zachowania społeczne mają rozwinięta tak dalece, że wyprzedza je tylko człowiek! Żyją w strukturze haremowej – jeden samiec, kilka samic. Takie rodziny łączą się w większe grupy. Liczą nawet kilkaset osobników. Nie boją się ludzi, można wejść w takie stado i posłuchać jak rozmawiają! Z wszystkich zwierząt jakie w życiu widziałem, te zrobiły na mnie chyba największe wrażenie.

dzelady
Dżelady

Więcej o fenomenie tej części Etiopii w artykule „Śladami Arki Przymierza”.

Południe

Ta część Etiopii nie zadowoli miłośników zabytków i architektury. Zachwyci za to tych, którzy zainteresowani są przyrodą i tradycyjną kulturą. Wycieczka w te rejony jest swoistą podróżą w czasie. Przenosimy się kilka tysięcy lat wstecz. Do epoki kamienia. Region ten przetrwał do dziś niemal w nienaruszonym stanie. To jeden z najbardziej odizolowanych terenów Afryki. Dostępu broniły tu wysokie góry, pustynie i malaryczny klimat. Obszar ten zawsze był wyjątkowo trudny do eksploracji. Dopiero kilka lat temu zaczęto budować tam drogi. Do niedawna zupełnie nie było mostów. Liczne tu rzeki można było pokonać tylko w porze suchej. Kiedy pada deszcz szybko stają się zaporą nie do przebycia. Na samym południu nie ma też większych miast, elektryczności i hoteli. Nocuje się w namiotach, spać chodzi się od razu po zmroku. Ledwie kilka lat temu powstały pierwsze lodge.

etiopia_kobieta_krzysztofmatys
Na targu

Dzięki tej izolacji, miejscowa ludność do dziś zachowała swą pierwotną kulturę. Tutejsze plemiona są jednym z najciekawszych cywilizacyjnych fenomenów Afryki. W tej mozaice kultur znajdujemy ślady ewolucji człowieka i żywe świadectwa jego bytności sprzed wielu tysięcy lat. Najbardziej znane z plemion to oczywiście Mursi – słynne z glinianych krążków jakie zdobią usta kobiet oraz Hamerowie – tu z kolei przybywają podróżnicy by zobaczyć głośne na całym świecie inicjacje mężczyzn przybierające formę skoków przez byki. Grupki turystów podróżują szlakiem lokalnych targów, na które z wielu kilometrów ściągają przedstawiciele różnych plemion. Warto je odwiedzić. Każdy taki targ to wielki etnograficzny festiwal. Południowa Etiopia jest kolorowa. Choć uboga, wygląda na wesołą.

poludniowa_etiopia_mursi_fot_krzysztofmatys
I na drodze

Więcej na temat w artykule „Plemiona południa”.

Północ i południe

Czy obie części da się zobaczyć w trakcie jednej wycieczki? Tak. Tyle, że w tym przypadku wyjazd musi trwać minimum dwa tygodnie. Kiedyś robiliśmy dłuższe programy, standardem było 21 dni. Teraz rynek oczekuje krótszych wypraw, ludzie nie mają tyle czasu. Wliczając doloty z Europy wychodzi 15 lub 16 dni. Da się odwiedzić najbardziej istotne miejsca pod warunkiem, że na północy Etiopii będą przeloty. Przynajmniej między Aksum, Lalibelą, Gonderem i Addis Abebą. Korzystałem z tych lotów wielokrotnie. Samoloty nowe, bezpieczne. Ale trzeba liczyć się ze spóźnieniami, dlatego raczej nie polecam planować powrotu do Addis Abeby tuż przed wylotem z Etiopii. Jeśli lokalna linia się spóźni, to możemy nie zdążyć na lot międzynarodowy.

Program wycieczki: Etiopia niezwykła, północ i południe kraju.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.