Etiopia. Arka Przymierza

etiopia_aksum_kaplica_arki_przymierza_fot_krzysztofmatys

Fakt zaginięcia Arki Przymierza jest jednym z najbardziej intrygujących motywów w historii świata. Nie wiemy kiedy i w jakich okolicznościach zniknęła. Miała ogromne znaczenie, pierwotnie utożsamiana z samym Bogiem (Mojżesz) dała Izraelitom zwycięstwo w wojnach o Ziemię Obiecaną. Następnie złożona w najważniejszym miejscu Świątyni Jerozolimskiej (Salomon), uważana była za tron Boga i manifestację boskich praw. Stanowiła gwarancję świetności państwa izraelskiego. Zaskakujące jest, że nagle Stary Testament po prostu przestał o niej wspominać. Tak jakby zapomniano o najważniejszej żydowskiej świętości. W starożytności Jerozolima była wielokrotnie najeżdżana i łupiona. Mamy na ten temat sporo źródeł pisanych, ale w żadnym z nich nie pojawia się temat Arki.

etiopia_aksum_kaplica_arki_przymierza_fot_krzysztofmatys
Aksum. W tym budynku ma znajdować się Arka Przymierza

Z Jerozolimy wywieść mógł ją już faraon Szeszonk I, który w 926 r. p.n.e. zdobył miasto i zrabował mnóstwo kosztowności – również te świątynne. Źródła milczą jednak o Arce. Podobnie rzecz się ma przy wszystkich kolejnych okazjach. Czy to zburzenie Pierwszej Świątyni przez Babilończyków Nabuchodonozora w VI wieku przed Chrystusem czy zagłada Drugiej Świątyni dokonana przez Rzymian w 70 r. n.e. – w żadnym z tych przypadków nie ma mowy o Arce. Być może wywieźli ją stąd sami Żydzi, żeby ukryć przed najeźdźcami lub żeby dopełnić rygorów reformy religijnej za rządów króla Ezechiasza. Możliwości jest sporo.

Wśród nich pojawia się wątek etiopski. Jest on o tyle kuszący, że do dziś tamtejszy Kościół uważa się za posiadacza Arki Przymierza. Ta ma znajdować się w Aksum. Podobno przechowywana jest w specjalnie wzniesionej w tym celu kaplicy. Oczywiście odwiedzamy to miejsce w trakcie wycieczek. Turyści są nim żywo zainteresowani. Ale zobaczyć Arki nie mogą. Zbliżyć się do niej ma prawo tylko jeden człowiek – dożywotni strażnik, wybierany przez swojego poprzednika z grona miejscowych mnichów. Po wyborze zamieszkuje w kaplicy i już nigdy nie może jej opuścić.

etiopia_felasha_fot_krzysztofmatys
Wieś Felaszy niedaleko Gonderu

Jak twierdzą Etiopczycy, Arka strzeżona jest w tak rygorystyczny sposób ze względu na jej potężną moc, niebezpieczną dla zwykłych śmiertelników. Raz w roku wynoszona jest na zewnątrz. Ma to miejsce 19 stycznia, w święto upamiętniające chrzest Jezusa w rzece Jordan, zwane tu Timkat. Arka obnoszona jest w towarzystwie najwyższych kościelnych dostojników. Procesja zmierza do zbiornika wodnego, zwanego basenem Królowej Saby. Niestety, cały czas Arka jest szczelnie osłonięta zdobnymi tkaninami. Kapłani z Aksum nieoficjalnie przyznają, że wynoszona jest kopia, gdyż nikt dziś nie naraziłby na szwank tak cennego oryginału.

Skąd Arka w Etiopii?

Etiopczycy wierzą, że została tu przywieziona przez Dawida, syna króla Salomona, w Etiopii znanego jako Menelik. Historię tę opisuje najważniejsze dzieło miejscowej literatury – Kebra Nagast, czyli “Chwała królów”. Została napisana w okresie średniowiecza. Jej treść stanowi popularna w tym rejonie świata legenda o wyprawie królowej Saby do Jerozolimy. Królowa zainteresowana słynną mądrością władcy, udała się w długą podróż. Owocem ich spotkania był Menelik. Już jako dorosły mężczyzna odwiedził ojca w Jerozolimie. Proszony o to, by został królem Izraela, odmówił, twierdząc, iż przyrzekł matce władać Etiopią. Żegnając się z synem, Salomon przydzielił mu do towarzystwa i pomocy pierworodnych synów najwyższych dostojników. Ci, opuszczając na zawsze Jerozolimę, nie chcieli rozstać się z największym jej skarbem, czyli Arką. Potajemnie wykradli ją i zabrali ze sobą. W ten sposób kamienne tablice i chroniąca je Arka Przymierza trafiły do ówczesnej stolicy Etiopii, czyli Aksum.

Etiopia_Gonder_DebreBerhanSelassie_fot_KrzysztofMatys
Gonder, kościół Debre Berhan Selassie. W nim kiedyś miała być ukryta Arka

W czasie pobytu w Etiopii (jeśli wierzyć Kebra Nagast, to trwa on już 3 tys. lat) Arka miała być kilka razy przenoszona w różne miejsca. Ukrywano ją z dala od stołecznego Aksum, m.in. w obawie przed inwazją obcych wojsk. W XVI wieku, w czasie krwawego najazdu muzułmanów na pewien czas przeniesiono ją na jedną z wysp jeziora Tana, a następnie do Gonderu. Z wycieczkami odwiedzamy dziś kościół Debra Berhan Selassie, w którym Arka miała być wówczas przechowywana.

Jedną z najbardziej znanych teorii na temat Arki jest ta przedstawiona przez G. Hancocka w książce Znak i pieczęć. W poszukiwaniu Arki Przymierza (Warszawa 1999). Zgodnie z nią Arka miała wędrować wraz z Żydami udającymi się na emigrację religijną do Egiptu. Zatrzymali się na wyspie Elefantyna (dzisiejszy Asuan) i zbudowali tam świątynię ok. roku 650 przed Chrystusem. Po jej zburzeniu przez Egipcjan ok. 410 r. p.n.e. ruszyli dalej na południe wzdłuż Nilu docierając aż do Etiopii. Kluczowym argumentem Hancocka jest fakt obecności w Etiopii Felaszy, czyli Żydów o czarnym kolorze skóry. Felasze jeszcze w XX wieku składali Bogu ofiary oraz nie znali świąt Purim i Chanuki, co może oznaczać, że wywędrowali z Izraela jeszcze przed reformą Jozjasza (przed 622 r. p.n.e). W zasadzie, w tej teorii niby wszystko się zgadza, ale ciągle jest jeden problem, nikt tak naprawdę nie wie gdzie jest Arka. Nikt z wyjątkiem Etiopczyków. Ci są święcie przekonaniu, że miejscem jej spoczynku jest Aksum. Fakt ten w Etiopii nie podlega dyskusji. Nie bada się tego tematu, nie sprawdza. To pewnik, którego nie wolno podważać. Również z tego powodu, że Arka pełni olbrzymią rolę w teologii etiopskiego Kościoła. O tym można przeczytać tu: Timkat. Najbarwniejsze święto Etiopii.

Wycieczki do Etiopii.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys

Mursi, fenomen południowej Etiopii

etiopia mursi

Plemiona zamieszkujące Etiopię tworzą największy w Afryce skansen ludów pierwotnych. Żyją dziś, jak przed tysiącami lat. Część z nich jest na etapie Egiptu sprzed wybuchu cywilizacji doliny Nilu.

etiopia mursi
Wśród Mursich

Najmniejsze z plemion liczą ledwie kilkuset mieszkańców, największe kilkadziesiąt tysięcy. Granice kulturowe i językowe między nimi ciągle są bardzo wyraźne. Mimo tego, że często wsie leżą tuż obok siebie nie widać między nimi większych wzajemnych wpływów. Bywa, że przejeżdżając kilkanaście kilometrów znajdujemy inaczej zbudowane domy, inne uprawy, odmienne stroje i zupełnie inny język.

Kanon piękna

etiopia mursi
Kobieta Mursi

Ogromne wrażenie wywiera spotkanie z ludźmi z plemienia Mursi. Kobiecie wchodzącej w wiek dorosły nacina się dolną wargę, w którą następnie wkładany jest gliniany krążek. Stopniowo zmienia się krążki na coraz większe. Najbardziej okazałe mają średnicę ok. 30 cm. Nas to szokuje, ale dla miejscowych, im większy krążek, tym bardziej atrakcyjna kobieta. Nie mamy pewności co do źródeł tak przedziwnego obyczaju. Powodów możemy się tylko domyślać. Pojawiają się różne interpretacje. Wśród nich i taka, że krążki miały znaczenie magiczne – zabezpieczały kobiety przed wniknięciem w ich ciała złych duchów. Część badaczy jest zdania, że mógł się on narodzić jako zabezpieczenie przed łowcami niewolników. Dziewczęta z plemienia Mursi celowo oszpecały się aby uniknąć losu innych etiopskich kobiet, które ze względu na swoją urodę porywane były do haremów. W ten sposób to, co kiedyś mogło szpecić, dziś stało się kanonem piękna.

Pieniądze

Aby wjechać do wsi Mursi trzeba wnieść opłatę na rzecz ich społeczności. Mursi będący wizytówką naturalnych plemion Afryki, szybko poznali swoją wartość. Wiedzą, że są bardzo atrakcyjni. Podróżnicy i turyści z całego świata ciągną tu by zrobić wymarzone zdjęcie. Każdy che mieć fotografię z kobietą ozdobioną glinianym krążkiem.

Dojeżdżamy do wsi i wysiadamy z samochodów. Jeszcze nie zamknąłem za sobą drzwi,

etiopia mursi
Po wyjęciu krążka ukazuje się efektownie zwisająca warga.

gdy już otoczył mnie rój wymalowanych i przedziwnie ozdobionych półnagich ludzi. Chcą być fotografowani. Napraszają się. Odpłatnie oczywiście. Liczą każdą fotografowaną osobę. Płacisz za tyle osób, ile znalazło się w kadrze. Nawet jeśli stało się to przez przypadek. Nawet jeśli zdjęcie nie wyszło i chciałbyś je skasować. Należności nie da się anulować. Nad porządkiem czuwa staruszka siedząca na dachu jednej z chatek. Z góry wszystko widzi. Nic nie zakombinujesz. Musisz płacić.

Tu działa argument siły. I strach. Mężczyźni Mursi są rośli i silni. Uzbrojeni w noże i kałasznikowy wyglądają groźnie. To oni dyktują warunki. Jeśli ktoś chce odwiedzić ich wieś, to musi je zaakceptować. Filozofii i dywagacji tu nie ma. To jeszcze nie ten etap rozwoju cywilizacji.

W tych okolicznościach zrobienie naturalnego, nie pozowanego ujęcia, jest prawie niemożliwe. Trzeba pobyć tu nieco dłużej, przetrzymać pierwszy atak, wydać sporo birów, a potem porozmawiać, spróbować przyzwyczaić ich do siebie i do aparatu.

etiopia mursi
Straż liczy wszystkie fotografie

Problemem są też drobne nominały. Najbardziej pożądane są banknoty o nominale 1 bira. Dlatego przed wycieczką w te rejony całe grupy turystów odwiedzają etiopskie banki. Najlepiej jeśli są to nowiutkie banknoty – te Mursi przyjmują najchętniej.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Wycieczka do Etiopii.

Boże Narodzenie w Etiopii

etiopia_szopka_genna_bozenarodzenie

7 stycznia w Etiopii obchodzone jest Boże Narodzenie. Zgodnie z kalendarzem juliańskim. Święto to zwane tutaj Gena (Genna) lub Lidet  wygląda inaczej niż u nas. Przez całą

melkam genna
Melkam Gena, czyli Wesołych Świąt!

noc procesje wędrują od kościoła do kościoła. W trakcie nabożeństw kapłani i wierni śpiewają, grają na instrumentach i tańczą. Tradycyjną potrawą jest pikantny gulasz z mięsa drobiowego podawany oczywiście z indżerą. Ucztom towarzyszy tedż, czyli napój alkoholowy na bazie miodu. Święto poprzedzone jest trwającym 43 dni postem.

Boże Narodzenie rozpoczyna się już wieczorem 6 stycznia. (W Etiopii dzień rozumiany jako doba kończy się wraz z zachodem słońca. Inaczej rachowane są godziny. 19:00 według naszego systemu, to etiopska 01:00. Więcej na ten temat tu: Kalendarz etiopski).

Pieśń etiopska „Zbawiciel świata dziś się nam narodził”

Do bożonarodzeniowych tradycji należy również genna, czyli gra w coś w rodzaju hokeja na trawie. Według legendy w noc narodzin Jezusa właśnie w ten sposób mieli spędzać czas pasterze w Betlejem. Genna to również najbardziej popularna nazwa Świąt Bożego Narodzenia. Będąc w tym okresie w Etiopii usłyszycie wielokrotnie Melkam Genna, czyli Wesołych Świat!

etiopia_szopka_genna_bozenarodzenie
Żłóbek w wersji etiopskiej

Chrześcijaństwo w Etiopii ma bardzo długą historię. To trzecie w kolejności państwo na świecie, w którym religia ta zyskała status państwowy. Już około 330 r. król Ezana przyjął chrzest i wybudował pierwszą świątynię w stołecznym Aksum. Kościół etiopski od powstania aż do połowy XX wieku podlegał biskupowi Aleksandrii. Od 1959 jest autokefaliczny.  Nadal jednak bywa utożsamiany z Kościołem koptyjskim (egipskim). Ma z nim zresztą wiele wspólnego. Podobne są niektóre obyczaje, liturgia i wierzenia. Na przykład duża liczba ścisłych postów (osoby świeckie ponad 180 dni w roku, duchowni 286 dni!). Razem z Kościołem koptyjskim Etiopczycy nie uznali postanowień soboru w Chalcedonie (połowa V wieku). W tutejszym chrześcijaństwie przetrwało sporo starożytnych elementów; chrześcijańskich, żydowskich, a nawet staroegipskich. Do dziś w liturgii używane są grzechotki – do złudzenia przypominają egipskie sistrum. W kościołach spotkamy też bębny i laski modlitewne. Miejscowi nie jedzą wieprzowiny, a obok niedzieli za dzień święty uznają również sobotę. Praktykowane jest obrzezanie chłopców. Więcej o Kościele w Etiopii.

etiopia_genna_hokej
Częste w Etiopii zestawienie: Gena jako Święta i gena – gra w hokeja.

Do ważnych świąt w Etiopii zaliczamy oczywiście Wielkanoc (Fasika), Nowy Rok (Enkutatesh) – obchodzony 11 września, święto Odnalezienie Krzyża (Meskal) oraz Timkat (chrzest w Jordanie, 19 stycznia). To ostatnie wydarzenie przyciąga rzesze turystów. Wtedy to w procesjach z kościołów wynoszone są taboty, czyli repliki Arki Przymierza. Niektórzy wierzą, że w Aksum, w procesji bierze udział również jej oryginał. Więcej o Arce Przymierza w Etiopii.

Tekst: Krzysztof Matys

Wycieczka do Etiopii.

Kalendarz etiopski

Etiopia kalendarz

Etiopia jest krajem niezwykłym. Nawet kalendarz jest tu inny. Dziś, kiedy na całym świecie jest styczeń 2014 roku, w Etiopii mamy dopiero rok 2006! A dokładnie, 6 stycznia 2014, to 28 dzień miesiąca tahsas 2006 roku.

Tu znajduje się przelicznik kalendarza gregoriańskiego na etiopski >>>

Skąd ta różnica?

Inny początek naszej ery.

Etiopia kalendarz
Kalendarz etiopski

Kalendarz etiopski uznaje datę urodzenia Jezusa wyliczoną przez Anonniosa z Aleksandrii, a ta przypada 8 lat później niż w przyjętej powszechnie rachubie. W ten sposób wszystko w Etiopii jest młodsze, o 7 lub 8 lat, to zależy od tego, którą część roku weźmiemy pod uwagę, ponieważ nowy rok zaczyna się tu w zupełnie innym momencie niż u nas.

Jedno z miejscowych biur podróży reklamowało się za pomocą hasła: „Etiopia – i jesteś o 7 lat młodszy!”.

Nowy Rok 11 września.

W Etiopii rok zaczyna się i kończy we wrześniu. Nowy Rok, czyli Enkutatash obchodzony jest 11 września wg kalendarza gregoriańskiego (w Etiopii to pierwszy dzień miesiąca  meskerem). W roku przestępnym jest to 12 września. I tak, powszechnie fetowany rok 2000 rozpoczął się 12.09.2007 r. Byłem w Etiopii w listopadzie tamtego roku. Nawet Mursi, żyjący na południowych obrzeżach kraju wiedzieli, że jest rok milenijny. I z tej okazji podnieśli opłaty za wjazd na ich terytoria.

13 miesięcy w roku.

Etiopczycy nadal posługują się staroegipskim podziałem roku na 12 miesięcy, z których każdy ma 30 dni. Brakujące 5 (lub 6 dni w roku przestępnym) tworzy trzynasty, wyjątkowy miesiąc pegumen (6-10 września). W starożytnym Egipcie były to tzw. dni epagomenalne. Kończyły rok i niewskazane było rozpoczynanie w tym okresie jakichkolwiek przedsięwzięć (między innymi stąd pochodzi wiara w pechową trzynastkę). Dlatego jeśli popatrzycie na kartkę z etiopskiego kalendarza, to miesiące mają tam równo 30 dni. I wcale nie pokrywają się z naszymi.

kalendarz_etiopia_nowyrok_11września
Kartka z kalendarza. Gregoriański wrzesień to aż 3 miesiące wg rachuby Etiopczyków.

Uwaga na zegarki.

W Etiopii również zegarki ustawione są inaczej. Doba składa się z 24 godzin, podzielona jest na 12 części dnia i 12 części nocy. W logiczny sposób dzień kończy się wtedy, gdy zachodzi słońce, a nowy rozpoczyna o wschodzie. Dlatego w Etiopii 01:00 to nasza 07:00. W południe Etiopczycy mają na zegarkach godzinę 06:00. O 18:00 w Etiopii jest godzina 12:00 i wtedy dzień dobiega końca. O 19:00 naszego systemu mają tam godzinę 01:00. Dlatego jeśli jesteście w Etiopii, to zawsze należy upewnić się, którą rachubę bierzemy pod uwagę. Nieporozumienia pomiędzy miejscowymi, a Europejczykami się zdarzają.

Tekst: Krzysztof Matys.

Wycieczka do Etiopii. Północ i południe kraju.

Indżera – etiopski chleb

etiopia_indżera

Spotkamy też  formę zapisu yndżera lub injera.

Przez polskich turystów nazywany bywa mokrą ścierą. Bo tak wygląda. Nieciekawie, raczej odpychająco. Przygotowuje się ją ze sfermentowanego ciasta i piecze w glinianym naczyniu zamkniętym od góry stożkowatą przykrywką. Upieczona indżera przypomina gruby naleśnik, jest mokrawa i lekko kwaśna. Z jednej strony gładka, z drugiej porowata, można ją pomylić z wywróconym na lewą stronę krowim żołądkiem.

indżera_etiopia
Tak wygląda indżera

Obcokrajowcom może się dziwnie kojarzyć, ale dla tubylców jest podstawowym produktem spożywczym. Podaje się ją o każdej porze dnia, jest podstawą śniadania, obiadu i kolacji. Je się ją z różnego rodzaju sosami. Mogą być jarskie (w Etiopii częste są ścisłe posty) z dodatkiem kawałków mięsa lub jajek.

Bywa, że w restauracjach nie dostaniemy niczego poza nią. Podróżnicy uprawiający tramping są na nią skazani. W droższych, przeznaczonych dla obcokrajowców restauracjach, szczególnie tych hotelowych, znajdziemy też i inne potrawy.

Wycieczka do Etiopii.

etiopia_indżera
Indżera z sosami

Kwaśny i mokry placek smakuje tak sobie. Trzeba mocno wyrobionego smaku by go docenić. Ale sosy i farsze podawane do indżery są bardzo smaczne. Taki zestaw wygląda apetycznie, jest kolorowy i zachęcający do spożycia. Tradycyjnie serwowana jest w słomianym półmisku przypominającym kosz.

Indżerę je się rękoma, bez żadnych sztućców. Koniecznie prawą dłonią (lewa służy do załatwiania potrzeb fizjologicznych) odrywamy kawałek placka, formujemy z niego coś w rodzaju łyżki i czymś takim zaczerpujemy sosu. Łowimy w ten sposób kawałki mięsa, warzyw i jajek.

Zbożem, z którego robi się indżerę jest teff (Eragrostis abyssinica). Po polsku zwany trawą abisyńską. To gatunek endemiczny, rosnący tylko w tej części świata. Ma wąskie, trawiaste łodyżki, a ziarno jest drobne, przypomina bardziej mak niż pszenicę czy żyto.

Nie ma Etiopii bez indżery! Jeśli ktoś jeśli nie spróbował, to tak jakby nigdy tam nie był.

Więcej na ten temat w artykule „Kuchnia Etiopii”.

Tekst: Krzysztof Matys.

Północ czy południe? Która część Etiopii jest ciekawsza?

etiopia_kobieta_krzysztofmatys

Często pada to pytanie. Na przestrzeni ostatnich lat słyszałem je wielokrotnie. Ale nie znam odpowiedzi. Bo nie ma jednej Etiopii. Ta z północnej części jest całkowicie inna od tego, co możemy zobaczyć na południu. To jak dwa zupełnie różne kraje. Kompletnie nieporównywalne. Nie da się rozstrzygnąć, która część jest bardziej interesująca.

Północ

Znajdziemy tu fantastyczne zabytki i niezwykłą historię. To ojczyzna czarnoskórych żydów, czyli Falaszy oraz miejsce przechowywania Arki Przymierza. Wreszcie, to jedno z najstarszych chrześcijańskich państw świata! A tutejszy ortodoksyjny Kościół jest zjawiskiem samym w sobie. Od reszty chrześcijańskiego świata odróżnia się wyjątkowymi obyczajami i liturgią.

etiopia_lalibela
Lalibela

Wyjątkowe jak na Afrykę zamki w Gonderze, wykute w skale kościoły Lalibeli, obeliski w Aksum, klasztory na jeziorze Tana… Wiele jest tu znamienitych zabytków. Klasy światowej. Wymagają dobrego pilota/przewodnika. Kogoś, kto będzie potrafił opowiedzieć o długiej historii tego kraju.

Do północnej Etiopii jeździmy też po to by zobaczyć dżelady, popularnie nazywane małpami o krwawiących sercach. Zwierzęta te są zjawiskiem absolutnie wyjątkowym. Ostatnie trawożerne małpy występują tylko tu, w górach Siemen. Co w nich interesującego? Są reliktem ewolucji (niedaleko stąd znaleziono Lucy). Aparat mowy i zachowania społeczne mają rozwinięta tak dalece, że wyprzedza je tylko człowiek! Żyją w strukturze haremowej – jeden samiec, kilka samic. Takie rodziny łączą się w większe grupy. Liczą nawet kilkaset osobników. Nie boją się ludzi, można wejść w takie stado i posłuchać jak rozmawiają! Z wszystkich zwierząt jakie w życiu widziałem, te zrobiły na mnie chyba największe wrażenie.

dzelady
Dżelady

Więcej o fenomenie tej części Etiopii w artykule „Śladami Arki Przymierza”.

Południe

Ta część Etiopii nie zadowoli miłośników zabytków i architektury. Zachwyci za to tych, którzy zainteresowani są przyrodą i tradycyjną kulturą. Wycieczka w te rejony jest swoistą podróżą w czasie. Przenosimy się kilka tysięcy lat wstecz. Do epoki kamienia. Region ten przetrwał do dziś niemal w nienaruszonym stanie. To jeden z najbardziej odizolowanych terenów Afryki. Dostępu broniły tu wysokie góry, pustynie i malaryczny klimat. Obszar ten zawsze był wyjątkowo trudny do eksploracji. Dopiero kilka lat temu zaczęto budować tam drogi. Do niedawna zupełnie nie było mostów. Liczne tu rzeki można było pokonać tylko w porze suchej. Kiedy pada deszcz szybko stają się zaporą nie do przebycia. Na samym południu nie ma też większych miast, elektryczności i hoteli. Nocuje się w namiotach, spać chodzi się od razu po zmroku. Ledwie kilka lat temu powstały pierwsze lodge.

etiopia_kobieta_krzysztofmatys
Na targu

Dzięki tej izolacji, miejscowa ludność do dziś zachowała swą pierwotną kulturę. Tutejsze plemiona są jednym z najciekawszych cywilizacyjnych fenomenów Afryki. W tej mozaice kultur znajdujemy ślady ewolucji człowieka i żywe świadectwa jego bytności sprzed wielu tysięcy lat. Najbardziej znane z plemion to oczywiście Mursi – słynne z glinianych krążków jakie zdobią usta kobiet oraz Hamerowie – tu z kolei przybywają podróżnicy by zobaczyć głośne na całym świecie inicjacje mężczyzn przybierające formę skoków przez byki. Grupki turystów podróżują szlakiem lokalnych targów, na które z wielu kilometrów ściągają przedstawiciele różnych plemion. Warto je odwiedzić. Każdy taki targ to wielki etnograficzny festiwal. Południowa Etiopia jest kolorowa. Choć uboga, wygląda na wesołą.

poludniowa_etiopia_mursi_fot_krzysztofmatys
I na drodze

Więcej na temat w artykule „Plemiona południa”.

Północ i południe

Czy obie części da się zobaczyć w trakcie jednej wycieczki? Tak. Tyle, że w tym przypadku wyjazd musi trwać minimum dwa tygodnie. Kiedyś robiliśmy dłuższe programy, standardem było 21 dni. Teraz rynek oczekuje krótszych wypraw, ludzie nie mają tyle czasu. Wliczając doloty z Europy wychodzi 15 lub 16 dni. Da się odwiedzić najbardziej istotne miejsca pod warunkiem, że na północy Etiopii będą przeloty. Przynajmniej między Aksum, Lalibelą, Gonderem i Addis Abebą. Korzystałem z tych lotów wielokrotnie. Samoloty nowe, bezpieczne. Ale trzeba liczyć się ze spóźnieniami, dlatego raczej nie polecam planować powrotu do Addis Abeby tuż przed wylotem z Etiopii. Jeśli lokalna linia się spóźni, to możemy nie zdążyć na lot międzynarodowy.

Program wycieczki: Etiopia niezwykła, północ i południe kraju.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Chrześcijanie w Etiopii

etiopia_kapłan_krzysztofmatys

Po co jechać do Etiopii? Skąd taki szalony pomysł? Dziś, w 2014 roku, to już temat trochę oswojony, wręcz popularny, ale prawie 10 lat temu, kiedy wybierałem się tam po raz pierwszy, to było coś zupełnie nowego. Pełna egzotyka. I bardzo mało informacji. Prawie zupełny brak materiałów w języku polskim. Książki ściągałem z zagranicy. Wdzięczny byłem za każdą, nawet najmniejszą merytoryczną wzmiankę.

etiopia_kapłan_krzysztofmatys
Etiopski kapłan

Etiopią zainteresowałem się jeszcze na studiach w Kairze. Zajmowałem się wtedy historią Kościoła koptyjskiego i dziejami chrześcijaństwa w Egipcie. Między kościołami egipskim i etiopskim istnieją liczne podobieństwa, ale też istotne różnice. I właśnie to różnice wydawały mi się najciekawsze.

Chrześcijanie w Etiopii dokonują obrzezania chłopców. Popularny jest też afrykański obyczaj obrzezania dziewczynek. Nie jedzą wieprzowiny, a często też obok niedzieli za dzień święty uznają sobotę. Wyjątkowy, trójstopniowy podział etiopskich kościołów może być zainspirowany architekturą żydowskiej Świątyni Jerozolimskiej. Wchodząc do kościoła, należy zdjąć buty. Chrześcijanin zobowiązany jest przestrzegać ścisłych postów, osoba świecka pości 180 dni w roku, duchowny nawet 250 dni.

W czasie mszy gra się na bębnach i grzechotkach – łudząco podobnych do staroegipskiego sistrum. Ważną role pełnią też modlitewne laski; wykorzystuje się je do liturgicznego tańca i do podpierania w trakcie długich nabożeństw. Zastanawiają nas dziwne w formie i treści miejscowe freski.

etiopia_trojca_swieta
Trójca Święta. Fresk w jednym z kościołów.

Kościół etiopski należy do grona Kościołów orientalnych. Skupia połowę ludności kraju.  Na jego czele stoi miejscowy patriarcha. Chrześcijaństwo to jest absolutnie wyjątkowe, wyróżniające się obyczajami, liturgią i wierzeniami. Na jego formę wpłynęły wątki zaczerpnięte z judaizmu, ale też i miejscowych kultur.

Około 330 r. król Ezana, władca Aksum, przyjął chrześcijaństwo. W ten sposób Etiopia, obok Armenii i Gruzji, stała się jednym z pierwszych na świecie chrześcijańskich krajów.

Aksum to wyjątkowe miasto. Starożytna stolica przyciąga turystów z całego świata. Chcą zobaczyć słynne kamienne obeliski. Olbrzymy wycięte z jednego kawałka granitu wprawiają w zdumienie. Jeden wznosi się na wysokość 23 m. Drugi jest o 10 metrów wyższy i waży około 500 ton! W jaki sposób prawie 2 tysiące lat temu, mieszkańcy Aksum byli w stanie wyciąć taki blok, przetransportować go oraz ustawić pionowo?!

W IV wieku, po przyjęciu chrześcijaństwa, wybudowano w Aksum kościół pod wezwaniem św. Marii. Jak wierzą Etiopczycy umieszczono w nim Arkę Przymierza. Podobno do dziś tu się znajduje. Jest największą relikwią Kościoła etiopskiego.

Więcej informacji o Etiopii.